Translate

sobota, 24 sierpnia 2019

Krecik na rajskich wyspach – Malediwy

Długo marzyłem o raju – białym piasku, palmach kokosowych, błękitnej wodzie, rozległych rafach koralowych i pływaniu z żółwiami. Tej zimy wybrałem się na Malediwy, miejsce, które oferuje to wszystko i jeszcze więcej.
Zgadnijcie co? Zdjęcia w internecie nie kłamią! Wszystko wygląda idealnie jak na obrazkach.
Przyleciałem na Malediwy w nocy i przeżyłem pierwszy szok kulturowy, a raczej komunikacyjny. Lotnisko znajduje się na wyspie Hulhumale, dwie wyspy dalej od Male, stolicy – miasta/wyspy. Kursuje tam autobus, chyba jedyny na całym archipelagu, ale bardziej popularne są wodne taksówki, czyli przeprawa łodzią.
Było jakoś po 11 w nocy kiedy przechadzałem się po stolicy i zdaje się, że miasto nigdy nie śpi, na ulicach ludzie wciąż spacerują, siedzą na ławkach na centralnym skwerku i zarówno restauracje jak i kawiarnie tętnią życiem do około 3 w nocy.
Rano dotarłem na główną przystań, z której odpływają łodzie na inne wyspy. Malediwy dzielą się na atole i wszędzie można się dostać łodzią lub wodnym samolotem. Tylko najpierw trzeba znaleźć odpowiednią łódkę. Co prawda miejsca na przystani mają numery, ale i tak pod jednym numerem znajduje się około 10 motorówek. Ale po dokonaniu rozeznania znalazłem się na pokładzie i po około 30 minutach byłem na wyspie Huraa, gdzie miałem spędzić ponad tydzień.

Całą wyspę można obejść dookoła w 40 minut. Co ciekawe, uliczki między budynkami są piaszczyste a nie betonowe. Na wyspie znajduje się meczet, szkoła i kilka bardzo fajnych restauracji i kawiarni. Wszystko przypomina odcięty od cywilizacji raj na ziemi, tyle że jest tam prąd i internet.

Zadomowiliśmy się w Ocean Vibes, hotelu prowadzonym przez jedną z rodzin, które tam mieszkają. Kilka miesięcy temu pokoje gościnne znajdowały się właściwie 2 metry od morza, ale w związku z rozwojem regionu, dodano kilka metrów lądu przez usypanie dodatkowej linii brzegowej, przez co dystans, jaki trzeba przejść do oceanu to jakby wycieczka po pustyni.
Na wyspie jest wyznaczone miejsce, gdzie można pływać w bikini, które teoretycznie powinno być zasłonięte trzema palmami, ale palmy coś nie chcą współpracować i nie rosną tak, jak powinny. Z brzegu można obserwować wspaniałe domki na wodzie, które należą do dość drogiego resortu. A na plaży są darmowe leżaki i wielkie muszle – czyli leżaki dla krecików.
Po drodze na plażę można spotkać lokalnych mieszkańców – piękne jaszczurki. Ta dokładnie wskazała mi drogę. 

Zastanawiałem się co ja będę robić przez tydzień na tak maleńkiej wyspie, ale okazało się, że mój hotel ma wiele atrakcji do zaoferowania. Oczywiście codzienną aktywnością było nurkowanie (tak, kreciki nurkują). Malediwy to raj dla nurków, wszyscy polują z aparatami na rekiny, które nie są aż tak zainteresowane sesjami fotograficznymi. Jeden raz udało mi się płynąć nad wielką płaszczką, która chyba kopała podwodny tunel bo strasznie się zakurzyło na dnie oceanu, w sumie to ją rozumiem, kopanie tuneli to ciężka praca, a co dopiero pod wodą.
Raz nawet wybrałem się na nocne nurkowanie. Widać jedynie to, co oświetlisz latarką, czyli niewiele. Powiem wam, że było dość spokojnie, jakby wszystkie ryby poszły spać. I wtedy spotkałem pięknego żółwia. Byłem ciekawy gdzie się wybiera o tej porze i dałem światło latarki na jego tylni zderzak i za nim. Po kilku minutach mu się znudziło i jak już mnie wywiódł na spokojne wody głębokiego oceanu, to zgrabnie zatańczył, przepłynął pode mną i tyle z naszego spotkania. Ale i tak było warto!
Wybraliśmy się też na łowienie ryb o zmierzchu. Połów nie był zbyt dorodny. Na szczęście na wyspie mieszka wiele krabów i o ile za dnia spotykamy dość małe okazy, to nocą pojawiają się zestawy obiadowe. Poszliśmy więc złapać kilka na kolację, zdecydowanie łatwiej jest się wyżywić w ten sposób. W pobliskim zagajniku mają swoje tunele i w nocy, kiedy wychodzą na przechadzki, możne je zaskoczyć. Tylko trzeba bardzo uważać, żeby komuś nie wpaść do domu bo ich tunele są bardzo płytkie. I taka była kolacja:
Jeśli chodzi o specjały miejscowej kuchni to zdecydowanie przeważa curry (warzywne, rybne i z kurczaka). Do tego ryby na wszelkie możliwe sposoby. Ale na wyspie znajduje się również świetna pizzernia, gdzie jak głosi jeden z napisów: wszystko w porządku jeśli zjesz cała pizzę samemu. Tak też zrobiłem. Na śniadania głównym przysmakiem jest roti – mączny placek z farszem z tuńczyka i tartego kokosa. Brzmi bardzo egzotycznie ale smakuje wyśmienicie. Do tego oczywiście moje ulubione drinki kokosowe i nieziemsko czekoladowe desery – podkradłem trochę od Joy!

Malediwy to w sumie 26 atoli, czyli łącznie około 1190 wysp, z czego część jest zamieszkałych, część bezludnych, a część stanowią prywatne resorty. Raz wybrałem się na bezludną wyspę, która miała może 10 metrów średnicy. Na jednym z brzegów możne było obserwować jak fale o przeciwnych kierunkach zderzają się ze sobą. Można też było stanąć pomiędzy i doświadczyć efektu ogłuszenia. Na wyspie był malutki domek, trochę w opłakanym stanie, ale pomyślałem sobie jakby to było fajnie w nim zamieszkać.
Malediwy zawsze kojarzą się wszystkim z miejscem, gdzie jest wiecznie idealna pogoda – czyściutkie niebo bez ani jednej chmurki. I właściwie to tak jest, słońce praży jak powinno blisko równika, ale i w takim tropikalnym klimacie czasem musi spaść deszcz. A w zasadzie ulewa. Urok tych deszczów to to, że podczas burzy temperatura nie spada jakoś znacznie i jak widać, chociaż kolor nieba jest ciemniejszy od wody, nikt się zbytnio nie przejmuje i każdy kontynuuje plażowanie dopóki ulewa nie zmyje ich z piasku. 
Jak na moje doświadczenia w podróżowaniu, to Malediwy jako kierunek wakacji oceniam 10/10!
Przydatne wskazówki:
Transport:
1. Przeprawa łodzią z lotniska do Male, gdzie znajduje się główna przystań, trwa jakieś 20 minut i kosztuje 1 USD; łodzie kursują dość często, więc nie ma co się stresować;
2. Na inne wyspy można się dostać:
a) transportem publicznym (opcja najtańsza), czyli tradycyjną łodzią zwaną dhoni (opcja najwolniejsza), a rozkład można znaleźć na stronie www.atolltransfer.com, przy czym zwróćcie uwagę na dni, w które dana łódź kursuje;
b) łódź motorowa shared speedboat (też mają rozkład, ale najlepiej zapytać przy rezerwacji hotelu i ewentualnie poprosić o zarezerwowanie miejsc), koszt z Male na wyspę Huraa to 10USD;
c) prywatna łódź motorowa zazwyczaj jest to transport organizowany przez hotel i jesteście wówczas jedynymi pasażerami, również ustala się godzinę, na przykład względem czasu lądowania waszego samolotu, ponieważ mogą was odebrać prosto z lotniska, koszt od 50USD;
d) wodny samolot czyli najszybsza i najwygodniejsza opcja jeśli chodzi o najdalej wysunięte na północ i południe wyspy, ale też najdroższa, od 100USD.

Ważne: jeśli przylatujecie w nocy, transfer na waszą wyspę docelową musi się odbyć następnego dnia, niezależnie od wybranego środka transportu, więc zarezerwujcie jedną noc w hotelu w Male lub w pobliżu lotniska.
Waluta: rufiya (MVR) ale praktycznie wszędzie przyjmują USD. W małych sklepikach też, tylko wydają wam resztę w lokalnej walucie.

Zakwaterowanie:
a) lokalne hotele są tańszą opcją i oferują wygodne warunki a także bogatą ofertę rekreacyjną, zazwyczaj można tam wypożyczyć sprzęt do sportów wodnych więc nie trzeba zabierać maski czy płetw do nurkowania;
b) resorty na prywatnych wyspach czyli popularne domki na wodzie – oferta droga ale luksusowa, na miejscu znajduje się wszystko, włącznie ze SPA i dyskoteką, a personel dokłada wszelkich starań żeby umilić wam czas.

Wiza: przy pobycie do 30 dni otrzymuje się pieczątkę w paszporcie, wymagane dokumenty bilet powrotny i rezerwacja hotelowa.

Ważne!
Malediwy to kraj muzułmański i sprzedaż jak i spożywanie alkoholu jest zabronione, jedynie w prywatnych resortach alkohol jest dostępny i często zawarty w pakiecie all inclusive więc jeśli nie wytrzymacie tygodnia bez czegoś mocniejszego to przygotujcie się na spustoszenie w waszych kieszeniach.
Na wszystkich wyspach z wyjątkiem resortów i bezludnych wysp nie można chodzić w bikini, z wyjątkiem wyznaczonych do tego plaż, które niczym się nie różnią od pozostałych. Ludzie jednak są bardzo tolerancyjni i można chodzić wszędzie  i kąpać się wszędzie w szortach i koszulce z krótkim rękawem i uwierzcie mi, jest do bardzo dobra opcja przy tamtejszym ostrym słońcu bo przynajmniej nie spalicie sobie siedzenia.
Wywożenie muszli znalezionych na plaży jest zabronione!











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz