Translate

piątek, 12 maja 2017

Krecik i Terakotowa Armia

No i dokopałem się do Xi’an, miasta, które w pewnością większości ludzi kojarzy się z żołnierzami z terakoty no i może dla tych, co byli w Chinach, z ogromnym wyborem dań z makaronu. Dla mnie, szczerze mówiąc, też była to stolica nudli, do momentu mojej podróży do tegoż urokliwego miasta. 
Zaczęło się nocą. Wydawało mi się, że dokopałem się do jakiegoś zamku o potężnych fortyfikacjach. Xi’an jest dawną stolicą Chin i to tutaj zaczynał się (albo kończył) słynny Jedwabny Szlak. Masywne mury miasta jaśniały blaskiem świateł, dawna stolica kraju w swej pełnej okazałości. Było to stare miasto, gdzie oprócz licznych centrów handlowych wyróżniają się Wieża Bębna i Wieża Dzwonu – monumentalne za dnia okazały się jeszcze piękniejsze nocą.
W centrum znajduje się również dzielnica muzułmańska, którą warto zwiedzić za dnia, szczególnie w godzinach południowych, kiedy wszyscy udają się na lunch. Wówczas to panuje tam ruch jak w przysłowiowym Rzymie, a uliczni sprzedawcy zacierają ręce na widok licznych głodnych przechodniów, czasem nawet proponują zniżki i transakcje wiązane – do pięciu pudełek lokalnych słodyczy można dostać jedną za darmo. Każdy znajdzie tu coś na swoje kubki smakowe.
Niedaleko (jakaś godzina drogi autobusem) od centrum miasta znajduje się muzeum Terakotowej Armii. Jak głosi historia, na wykopalisko natrafili przypadkiem robotnicy kiedy kopali studnię. Na ogromnej przestrzeni ustawieni są rzędamżołnierze naturalnej wielkości. Ogrom wykopaliska wprawił mnie w osłupienie. Od razu pomyślałem sobie, co by było gdybym to ja dokopał się do takiego znaleziska...
W mieście wiele budynków zachowało swój historyczny charakter. My zwiedziliśmy również Wielką Pagodę Dzikich Gęsi. Jest to miejsce uczęszczane zarówno przez lokalnych mieszkańców jak i turystów. Pagoda znajduje się na terenie parku, a przed jej bramą wznosi się pomnik buddyjskiego mnicha Xuanzang,który po 17 latach spędzonych w Indiach, powrócił do Xi’an z posągami Buddy i tłumaczył sutry na język chiński.
Dzień był słoneczny i mogłem rozkoszować się widokiem dzieci bawiących się nieopodal fontanny, lokalnych sprzedawców zachęcających przechodniów do skosztowania przekąsek no i jak zawsze i wszędzie byłem atakowany przez starsze panie, żebym się przebrał w tradycyjny strój i robił sobie zdjęcia... nie, nie dałem się namówić.
 W ciągu 4 dni mojego pobytu w Xi’an bardzo się starałem spróbować jak najwięcej lokalnych dań, ale niestety muszę stwierdzić, że trzeba będzie wrócić na kulinarne wykopaliska, bo nie sposób jest w tak krótkim czasie przejeść “lokalną kartę dań”.

poniedziałek, 8 maja 2017

Krosno - miasto szkła i balonów

Witajcie kochani.
W ostatnim czasie skorzystałem z majówki i wybrałem się w przepiękne podkarpackie rejony. Bywam tu często i mam nadzieję co jakiś czas opisać Wam ciekawe miejsca znajdujące się w okolicy. Dziś na tapecie miasto szkła, mały Kraków i miejsce, w którym odbywają się coroczne Międzynarodowe Górskie Zawody Balonowe.
Tak bajecznie wygląda niebo nad Krosnem przez kilka majowych dni. Od osiemnastu lat odbywają się tu zawody balonów. I wiecie co? Nie myślałem, że te konkurencje są tak różnorodne. Bo zawsze wydawało mi się, że to wyścig, kto szybciej, albo może kto wyżej, kto dalej. A tu klops. Wcale nie. Ciekawych odsyłam TU, gdzie znajdziecie opisy konkurencji. Na mój kreci móżdżek niektóre za trudne do  zrozumienia. Ale to, że nie wiem jaką konkurencję oglądam, wcale mi nie przeszkadza. To i tak niesamowite widowisko. 40 balonów wzlatujących jeden za drugim robi wrażenie. Nie tylko na takim małym kreciku jak ja. Najśmieszniejsze jest tylko to, że nigdy do ostatniej chwili nie wiadomo czy balony polecą, czy przeszkodzi im wiatr. Nie wiadomo też skąd startują. Dlatego trzeba polować na informację i szybko jechać. W tym roku udało się nam dotrzeć na miejsce i zobaczyć to podniebne przedstawienie. Polecam każdemu, zwierzakom, dzieciakom i dorosłym dwunożnym. Trudno przejść obojętnie obok takiego piękna. Zresztą nagrałem dla Was filmik. Zobaczcie sami:
No dobrze, takie cuda w Krośnie raz do roku. A co na co dzień? Myślę, że każdy kojarzy Krosno ze szkłem, a jeżeli nie to powinien a po przeczytaniu mojej opowieści na pewno będzie. Krosno jest jednym z bardziej znanych producentów szkła. W okolicy znajdywały się także liczne jego huty. W samym Krośnie ciekawym miejscem jest Centrum Dziedzictwa Szkła. 
Można zobaczyć w nim jakie cuda można zrobić z tego surowca a także jak właściwie to się odbywa. Wiecie, że szkło jest z piasku? Dowiedziałem się, że żeby zrobić wazon trzeba go sobie wydmuchać. Tak, wydmuchać, ale nie jest to takie proste. Ale nie tylko szklanki czy wazony można z niego zrobić. Ze szkła powstają tam prawdziwe dzieła sztuki. Zobaczcie sami. 
Co prawda krecika ze szkła nie znalazłem, ale i tak wszystkie te dzieła bardzo mi się spodobały. Co więcej oprócz zwiedzania i podziwiania można takie cuda kupić. W Krośnie znajduje się kilka sklepów z wyrobami ze szkła. Odwiedziliśmy dwa z nich. Bardzo trudno było utrzymać łapki z dala od tych piękności.Dlatego na naszej lodówce obecnie znajduje się szklany magnesik z wieżą farną. Uważam za cud, że do kolekcji dwunożnej nie dołączyła szklana sowa. Gdyby nie ta kolejka do kasy...
Skoro o hutnictwie szkła już się czegoś nauczyłem, postanowiłem iść za ciosem i poznać także inne rzemiosła. Zrobiłem to w Muzeum Rzemiosła w Krośnie. Mieści się niedaleko rynku w budynku, w którym kiedyś była fabryka zegarów wieżowych. Tam znaleźliśmy eksponaty związane z:
 fryzjerstwem
 pracą modystki,
 rymarstwem,
 tkactwem,
 zegarmistrzostwem,
 odlewnictwem,
piekarnictwem i cukiernictwem,
 krawiectwem,
kowalstwem,
szewstwem. 
Uff... Chyba wymieniłem wszystkie. Najbardziej chyba podobały mi się zegary wieżowe. Powstawały kiedyś w tym budynku w fabryce Michała Mięsowicza. Człowiek ten już nie żyje, ale jego zegary nadal chodzą i mają się wyśmienicie. Przykład takiego mogliśmy zobaczyć w Wieży Farnej. Wspiąłem się na nią,by zobaczyć rynek z lotu ptaka, a przy okazji dowiedziałem się kilku ciekawostek o Krośnie. 
Do rozwoju miasta przyczynił się pewien Szkot, który przyjechał do Krosna i tu rozpoczął handel winem. Był to tak dochodowy interes, że Robert Portius, bo o nim mowa, był w stanie ufundować tą słynną wieżę i wnętrze kościoła farnego. A oto i on w kamiennej wersji.
A tu wieża i kościół farny wraz z jego niezwykle strojnym wnętrzem. 
I to wszystko dzięki handlowi winem... Sam kościółek z zewnątrz nie wygląda bardzo zachwycająco, ot przeciętnie, za to wnętrze... Bardzo ładne. Równie ładny widok można zobaczyć z tarasu wieży farnej. Jest od niedawna udostępniony dla zwiedzających i skorzystałem z tej ewentualności. 
Tak wygląda krośnieński rynek ze szczytu wieży. Poniżej kilka zdjęć z nieco niższej perspektywy.
Powyżej jeszcze kolejka CDS.
To tyle jeżeli chodzi o Krosno. Pewnie jeszcze nie wszystkie miejsca tam odkryłem. Natomiast jeżeli chodzi o okolicę, jest przepiękna. Polecam odwiedzić jeszcze ruiny zamku w Odrzykoniu, którego historia została wykorzystana przez Fredrę w "Zemście". Nieopodal znajduje się także rezerwat Prządki. Warto, będąc w pobliżu, zajrzeć rówież tutaj. Zostawiam Was z tymi zdjęciami i przesłyłam krecie uściski. Ahoj!